Dzisiaj kolejna dawka adrenaliny - zjazd na górskich rowerach z przełęczy La Cumbre (4650 m n.p.m.) do tropikalnego Coroico (1200 m n.p.m.) Trasa zjazdu prowadzi starym górskim szlakiem Boliwijskim, zawieszonym na stromych zboczach z którego rozciągają się niesamowite widoki. Właściwa "Death Road" to odcinek długości 65 km. o średnim nachyleniu trasy przekraczającym 20%. Kamienista nawierzchnia, ostre zakręty, wąska droga i brak jakichkolwiek barierek były powodem utraty życia setek ludzi. W czasach nasilonego ruchu tranzytowego, liczba ofiar sięgała nawet 200 osób w przeciągu roku. Obecnie odbywa się tu ruch tylko lokalny. Zjazd trasą trwa ok. 6 godzin z krótkimi tylko postojami na zrobienie zdjęć i zrzucenie tego lub owego z siebie do jadącego za nami busa. Początkowo zimno, sukcesywnie jednak, w miarę ubywania wysokości robi się coraz bardziej parno i gorąco - to przecież dżungla! Trzeba naprawdę uważać, bo rowery z łatwością nabierają prędkości, a na kamienistej drodze z ciasnymi zakrętami... uff co za jazda! Około godź. 15:00 docieramy do uroczego malowniczo położonego hotelu w Coroico, gdzie czeka na nas basen i obiad - "szwedzki stół" po Peruwiańsku z wyśmienitymi łakociami na deser. Mocząc się w basenie pośród palm, kwiatów i oswojonych papug, chłoniemy widok rozciągających się w oddali gór. Słońce tu szybko zachodzi a razem z nim powraca chłód (w końcu to jednak tutejsza zima). Na koniec jeszcze miły akcent: każdy z sześciu uczestników zjazdu otrzymał pamiątkową koszulkę oraz płytę CD ze zdjęciami z trasy zjazdu. Nie powiem - bardzo sympatyczny akcent.