Dzisiejszy cel to Aguas Calientes – baza wypadowa na Machu Picchu. Aby się tam dostać musimy zdążyć na wieczorny pociąg z Ollantaytambo. Wyruszamy z rana wygodnym busem, odwiedzając po drodze – tarasowe laboratoria w Moray, gdzie Inkowie prowadzili doświadczenia nad doskonaleniem uprawy roślin i zwiększaniem wydajności upraw oraz pokłady solne w Salinas gdzie do dziś wydobywa się sól niezmiennymi od czasów imperium metodami. Krętą szutrową drogą zjeżdżamy do doliny rzeki Urubamba, skąd już asfaltową drogą w miarę prosto do Ollantaytambo (tu kończy się droga kołowa). Już z daleka ponad osadą widoczna jest twierdza, która kiedyś odcinała dostęp do doliny a tym samym broniła skutecznie dostępu do stolicy imperium - Cusco. Wspinamy się z mozołem w górę pokonując potężne kamienne tarasy fortecy. W końcu, stromymi schodami docieramy do grupy budowli włącznie z najbardziej znaną niedokończoną przez budowniczych Świątyni Słońca z pokaźnym kamiennym ołtarzem. Całość wraz z roztaczającą się dookoła panoramą robi wrażenie! Słońce nieubłaganie skrywa się za szczytami gór a tam, gdzie stoimy wieje dość mocny, chłodny wiatr – czas wracać. Na dole w osadzie robimy jeszcze drobne zakupy i znajdujemy chyba jedyną tu restaurację na przeczekanie do czasu odjazdu wieczornym pociągiem do Aguas Calientes. Rozgrzewając się mate de coca słyszymy miłą wiadomość: właśnie dzisiaj Waldek obchodzi swój jubileusz - więc jest i okazja do wzniesienia niejednego toastu za następne „50” :)
Przejazd pociągiem trwa ok. 1,5 godziny – zakwaterowujemy się w przyjemnym hoteliku „Puma Inn” ale musimy się śpieszyć, bo na sen mało czasu – rano wyruszamy na Machu Picchu!