Z samego rana opuszczamy hotel w Cuzco i udajemy się na lotnisko, skąd liniami peruwiańskimi wracamy do Limy. Ta jak zwykle o tej porze roku wita nas "białym" niebem. Tym razem kwaterujemy w Miraflores - najbogatszej dzielnicy Limy. Po raz ostatni idziemy spacerkiem na Wybrzeże Oceanu Spokojnego. Oczywiście nie możemy się oprzeć, by nie wejść choć na moment do wody i "dotknąć" spienionych fal oceanu rozbijających się o kamieniste nadbrzeże. O dziwo - woda ma całkiem przyzwoitą temperaturę :)) Czas szybko umyka - pora na obiad. Zamawiamy dania w iście peruwiańskim stylu czyli niezła dawka zupy z owoców morza, Ceviche i nieodzowna Inca Cola. W drodze powrotnej szybkie zakupy i pakowanie, bo wieczorem mamy zamiar uczcić nasze 25-lecie, ale tym razem czekoladowym torcikiem i szampanem... no w końcu to nam się należało ! A ta nasza wyprawa była właśnie po części spełnieniem młodzieńczych marzeń i dedykowana z tej właśnie okazji...